3 zwycięstwa i remis w ostatnich czterech kolejkach. Rozpędzona Arka Jacka Zielińskiego mknie po zapewnienie sobie utrzymania w lidze. To, co kilka tygodni temu wydawało się utopijnym marzeniem, teraz jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba postawić ostatni krok i przejść przez próg do pokoju ,,Ekstraklasa 2019/2020”. Wszyscy widzimy się tego dnia na stadionie, by wspólnie świętować wyratowanie się z sytuacji nie do wyratowania.

Rywalem żółto-niebieskich, którzy otworzą przedostatnią serię gier tego sezonu, będzie Wisła Kraków. Milicyjny klub, mimo wielkich zawirowań wokół niego przez całą przerwę zimową, do końca sezonu zasadniczego grał o górną ósemkę Ekstraklasy. Kiedy jednak nie udało się osiągnąć tego celu i Biała Gwiazda wylądowała w grupie spadkowej, praktycznie od razu miała zapewnione utrzymanie. Stąd dla popularnych ,,psów” gra w dodatkowych siedmiu kolejkach stanowi tak naprawdę dawkę solidnych sparingów. Podopieczni Macieja Stolarczyka zaczęli swoją przygodę z dolną grupą ligi od dwóch porażek (z Wisłą Płock i Zagłębiem Sosnowiec), ale potem zanotowali remis ze Śląskiem Wrocław i dwa zwycięstwa, z Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce. Faktem jest jednak, że trener GTS-u mocno eksperymentuje ze składem pod kątem następnych rozgrywek. Po zapewnieniu sobie ligowego bytu do pierwszej jedenastki Wisły wskoczył na stałe będący wcześniej rezerwowym Lukas Klemenz, a kolejne mecze do swoich statystyk dopisuje 36-letni Paweł Brożek, który zamiast piastować wnuki, wciąż stara się strzelić swoją sto czterdziestą pierwszą bramkę na najwyższym szczeblu rozgrywek. Z drugiej strony, w wyjściowym składzie GTS-u zadomowili się 18-letni Marcin Grabowski czy 15-letni Daniel Hoyo-Kowalski, a swoje szanse otrzymują również 20-letni Wojciech Słomka, 19-letni Patryk Plewka, 19-letni Emmanuel Kumah, 18-letni Dawid Szot, 17-letni Maciej Śliwa czy 16-letni Aleksander Buksa. Powiedzmy sobie szczerze – Arkowcy w meczu o życie w starciu z takimi tuzami futbolu po prostu nie mogą się potknąć. Zwłaszcza, że rozkręcający grę wiślackiego przedszkola Rafał PietrzakSławomir Peszko w Gdyni nie zagrają – pierwszy z powodu czterech żółtych kartek, drugi z powodu kontuzji.

A żółto-niebiescy są w gazie. W ostatnich czterech kolejkach wygrali z Miedzią, Koroną i Zagłębiem Sosnowiec, a do tego dorobku dołożyli kluczowy remis w Płocku. Jacek Zieliński rozpoczął udane sprzątanie po swoim poprzedniku, który doprowadził Arkę nad przepaść. Wydaje się jednak, że uda się tę przepaść przeskoczyć. Wystarczy do tego po prostu wygrać ostatnie spotkanie u siebie w tej kampanii. Za naszymi zawodnikami przemawia historia nowożytnych pojedynków z psami – od powrotu do Ekstraklasy Arkowcy wygrali wszystkie starcia w Gdyni z drużyną z gorszej części Krakowa, kolejno 3:0, 3:1 i 4:1. Do tego nasi piłkarze są świadomi tego, o co grają. Wszystkim zależy na utrzymaniu w Ekstraklasie i mimo że czasem brakuje umiejętności, to (w zdecydowanej większości) cechy wolicjonalne są w ostatnich kolejkach na najwyższym poziomie.

Zameldowanie wykonania zadania jest blisko, ale niezbędna jest w tym momencie maksymalna koncentracja i ostatni wysiłek. Do ekscytowania się Ekstraklasą w kolejnym sezonie wystarczą trzy punkty w poniedziałek. Pomóżmy podopiecznym Zielińskiego osiągnąć ten cel. Ponieśmy ich głośnym dopingiem od pierwszej do ostatniej minuty. Osiągnijmy ten sukces razem. Wszystkie inne zajęcia, obowiązki, plany na bok. W poniedziałek liczy się tylko Arka. Zróbmy to dla niej. Dla klubu, któremu oddaliśmy serce. Zedrzyjmy gardło jeszcze jeden raz. A po meczu znowu będzie bal!


Przewidywane składy:

Arka: Steinbors – Zbozień, Helstrup, Danch, Marciniak – Zarandia, Deja, Vejinović, Janota, Nalepa – Jankowski.

Wisła: Lis – Burliga, Hoyo-Kowalski, Klemenz, Grabowski – Kolar, Basha, Savicević, Kumah – Drzazga, Brożek.