Alan Fialho to odkrycie jesieni w Arce. Początki w Gdyni miał bardzo trudne, nie dostawał szans. Grzegorz Niciński odważnie postawił na Brazylijczyka i ten z każdym meczem gra coraz lepiej i lepiej, a ostatnie spotkania to już prawdziwe apogeum formy. W Grudziądzu i dzisiaj zdobywał niezwykle ważne bramki na 1:0. Co prawda tydzień temu nie dokończył spotkania, ale dzisiaj zrehabilitował się, rozgrywając bardzo dobre 90 minut. Jaki jest sekret świetnej formy Alana Fialho?

Za Tobą wspaniały tydzień. Do gola na wyjeździe dorzucasz piękne trafienie w Gdyni.

Tak, jestem szczęśliwy, ale przede wszystkim z kolejnego zwycięstwa. Nareszcie nie musimy spoglądać ile drużyn zostało za nami, ale patrzymy w górę tabeli. Z gola oczywiście cieszę się również.

Wniosłeś do drużyny wiele energii, zapału. Czujesz się już jednym z liderów Arki?

Nie, na pewno nie. Co mecz staram się dać drużynie tyle, ile mogę. Piłka nożna to jednak sport zespołowy i bez pracy, zaangażowania innych nie byłoby zwycięstw. Na tym to polega, że każdy musi dawać z siebie wszystko.

Zastanawiałeś się długo przed golem czy uderzać z powietrza?

Nie, miałem piłkę przed sobą i decyzja była łatwa. Trenujemy grę obiegami nogami i nie miało dla mnie większego znaczenia, że leciało na lewą nogę.

To Twój najładniejszy gol w seniorskiej karierze?

W całym moim życiu! Grałem kiedyś w środku pola, ale takich bramek nie zdobywałem nawet w juniorach.

Co jest powodem takiego wzrostu formy Alana Fialho?

Przygotowanie fizyczne. Nigdy nie trenowałem tak ciężko jak teraz, naprawdę. Nigdy w całym życiu. Zawsze miałem niezłą technikę, ale nie czułem się na tyle dobrze, żeby ruszać raz po raz do przodu. Teraz jest inaczej. Wiem, że jak pobiegnę do ataku, to zdążę wrócić. Trenujemy dużo w klubie, ale czasami jak czuję mały niedosyt to schodzę do siłowni albo idę pobiegać.

Nabrałeś też pewności siebie, widać, że te dobre mecze Cię zbudowały.

Po meczu w Grudziądzu, gdy sędzia pokazał mi, niesłusznie, czerwoną kartkę, cały tydzień trenowałem na pełnych obrotach. OK, tamta kartka była może następstwem mojego błędu, dlatego starałem się zrobić wszystko by dziś uniknąć choćby małej pomyłki. Stoper nie może sobie na nie pozwolić.

Rozmawiał: mazzano