Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:2 (Popović 57', Elsner 88')

Arka: Jakub Miszczuk - Przemysław Stolc M, Michał Marcjanik M, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Bartosz Ława (77' Grzegorz Tomasiewicz M), Antoni Łukasiewicz - Marcus da Silva, Michał Nalepa M (68' Patrik Lomski), Michał Renusz (62' Paweł Wojowski M) - Paweł Abbott

Olimpia: Bartosz Fabiniak - Bartosz Jaroch M, Michał Łabędzki, Michal Piter-Bućko, Adam Banasiak - Dariusz Kłus, Marcin Smoliński - Marcin Kaczmarek, Denis Popović, Patryk Skórecki (76' Rok Elsner) - Adam Cieśliński (45' Robert Szczot, 46' Maciej Rogalski)

Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec)

Żółte kartki: Piter-Bućko, Banasiak, Kaczmarek (Olimpia)

Widzów: 3043

Mecz poprzedziła uroczystość wręczenia pamiątkowej koszulki i dyplomu żegnającemu się z Arką Łukaszowi Kowalskiemu. Trenerzy zdecydowali się pozostawić go w rezerwie, więc "Kowal" został wywołany z ławki rezerwowych. O zasłużonym dla Arki piłkarzu pamiętali też kibice. Na Górce pojawił się transparent "Kowal dziękujemy" oraz przyśpiewka o identycznej treści.

Ta chwila dostarczyła tak naprawdę więcej emocji niż cała pierwsza połowa. Arka miała więcej z gry, przeważała, ale zaledwie dwa razy zagroziła bramce gości. Najpierw Abbott był blisko wykończenia ładnej akcji Marcusa, a później wysunięty napastnik Arki oddał słaby strzał po akcji Stolca. Biało-zieloni z Grudziądza odpowiedzieli akcją Smolińskiego. Doświadczony pomocnik dostał podanie z lewej strony pola karnego i uderzył mocno w boczną siatkę.

Trener gości zmuszony był w przerwie do jednej roszady. Boisko opuścił Szczot, który wszedł tuż przerwą wskutek urazu Cieślińskiego. I goście mogli rozpocząć od mocnego uderzenia. Do strzału po stałym fragmencie gry doszedł Piter-Bućko, na szczęście uderzył prosto w Miszczuka. W 57 minucie nie mieliśmy już tyle szczęścia. Słynący z pięknych goli Popović uderzył na bramkę... z 40 metrów. Lecącą jakieś siedem sekund piłkę zawodnik grający w Arce na pozycji bramkarza... odprowadził wzrokiem. Gol-kuriozum. Od tego momentu gra kompletnie stanęła. Goście trzymali Arkę na dystans, a nasi zawodnicy podobnie jak w połowie meczów w rundzie wiosennej nie potrafili zdobyć choć jednej bramki! W przeciwieństwie do gości, którzy w 88 minucie przypieczętowali zwycięstwo. Popović kapitalnie zagrał do Kaczmarka, ten wstrzelił w pole karne, a dzieła zniszczenia dopełnił Elsner. Bezradność i niemoc. Katastrofa. Niech ten sezon się już kończy.

Po meczu piłkarze nie chcieli podejść pod "Górkę", mimo że ta ich wspierała cały mecz (sezon) z całych sił. Dopiero po ostrej reprymendzie zawodnicy wrócili z połowy boiska. Niech każdy sam dopisze sobie odpowiedni komentarz.