Wisła Płock - Arka Gdynia 0:2 (Siemaszko 18', Abbott 90')

Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Bartłomiej Sielewski, Przemysław Szymiński, Patryk Stępiński M - Piotr Wlazło (71' Piotr Mroziński), Maksymilian Rogalski - Jakub Bąk, Dymityr Ilijew (58' Mikołaj Lebedyński), Piotr Darmochwał (46' Damian Piotrowski) - Wojciech Łuczak

Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Michał Nalepa M - Michał Renusz (59' Patrik Lomski), Grzegorz Tomasiewicz M (67' Paweł Abbott), Paweł Wojowski (80' Przemysław Stolc) - Rafał Siemaszko

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Żółte kartki: Stępiński, Stefańczyk, Rogalski (Wisła) - Łukasiewicz (Arka)

Trener Grzegorz Niciński borykał się przed wyjazdem do Płocka z poważnymi problemami. Do kontuzjowanego Miro Bożoka dołączył Marcus da Silva, którego uraz łydki wykluczył w ostatniej chwili z wyjazdu na mecz. Co więcej, problemy zdrowotne przyplątały się też do Pawła Abbotta i dla rosłego napastnika zabrakło miejsca w podstawowej jedenastce. W tej sytuacji formacja ofensywna Arki została mocno przemeblowana. Na szpicę powędrował Siemaszko, a za jego plecami ustawiony został Tomasiewicz, dla którego to debiut w wyjściowym składzie. Szkoleniowiec gospodarzy wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i Wisła w identycznym zestawieniu jak tydzień temu.

Dzisiejszy mecz przyszło grać piłkarzom w około trzydziestostopniowym upale i żaden z zespołów nie chciał narzucić szaleńczego tempa. Pierwsze próby uderzeń oglądaliśmy po wrzutkach z kornerów, najpierw uderzał Wlazło, a kilka minut później Łukasiewicz. W 18 minucie koszmarny błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił kapitan gospodarzy Rogalski. Żaden z kolegów nie krzyknął mu, że ma za plecami Nalepę. Piłka trafiła do Tomasiewicza, który uruchomił szybkim podaniem Siemaszkę, a ten nie dał szans Kiełpinowi! Wisła mogła szybko wyrównać za sprawą Ilijewa, na szczęście jego strzał głową minął bramkę. Żółto-niebiescy po zdobyciu bramki cofnęli się na własną połowę i mądrze wybijali gospodarzy z rytmu. Jałocha napotkał na pierwsze problemy dopiero w 44 minucie, gdy strzałem z 40 metrów próbował zaskoczyć go Rogalski. Tuż przed gwizdkiem na przerwę groźny strzał z dystansu oddał Nalepa, ale Kiełpin poradził sobie z problemami.

Po zmianie stron Arka grała swoje i w 52 minucie po dośrodkowaniu w pole karne faulowany był Tomasiewicz. Jedenastka! Do piłki podszedł Sobieraj, uderzył mocno w róg, ale Kiełpin świetną paradą zatrzymał kapitana Arki! Kibice Arki przeżyli swoiste deja vu, bo strzelec znów został "przytrzymany" przez sędziego i chociaż "Sobi" uderzył o wiele lepiej od Marcusa, to i tak za mało precyzyjnie. Po godzinie gry trener Niciński zdjął najsłabszego w Arce Renusza, wprowadzając w jego miejsce Lomskiego. Kilka minut później na placu gry pojawił się też Abbott. W 73 minucie Siemaszko miał kapitalną okazję do podwyższenia wyniku. Lomski rozegrał piłkę z Nalepą, ten przekazał piłkę strzelcowi pierwszego gola, niestety tym razem zabrakło precyzji. Chwilę później w polu karnym gospodarzy szarżował Sobieraj i jego "centrostrzał" omal nie wpadł do bramki po rękach Kiełpina. W 81 minucie po zbyt lekkim wybiciu Warcholaka uderzał z dystansu Łuczak, ale wysoko nad bramką. Doliczony czas gry to prawdziwy roller-coaster emocji. Wisła próbowała atakować całym zespołem, posyłając w pole karne Arki długie piłki, a żółto-niebiescy kontrowali. Na ostatni rzut rożny wybrał się nawet bramkarz Kiełpin, ale Siemaszko nie potrafił wykorzystać kontry i strzelić do pustej bramki. Znacznie lepiej zrobił to Abbott, który wykorzystał kolejny fatalny błąd bramkarza gospodarzy, zabrał mu piłkę i kopnął do pustej bramki. Od razu po tym strzale sędzia zakończył mecz. Arka wygrała w stu procentach zasłużenie i wraca do Gdyni z kompletem punktów!