Ta kolejka miała otworzyć sezon 2008/09. Jednak piłkarze Arki ugoszczą u siebie Polonię Warszawa dopiero w piątek o godzinie 17.30. Stołeczna drużyna przyjedzie do Gdyni jako lider. W podobnej roli gościła we wrześniu w Gdańsku, ale bezbramkowy remis spowodował wówczas zmianę na szczycie tabeli. Czy historia się powtórzy? W przyjętym latem terminarzu Arka miała rozpocząć rozgrywki meczem u siebie z Groclinem. Szybka fuzja grodziszczan, którym wcześniej nie udało się przenieść do Wrocławia i Szczecina, ze stołecznym klubem, a następnie kontrowersje ze wskazaniem drużyn, które powinny grać w ekstraklasie sprawiły, że do tego meczu dojdzie dopiero w piątek. Klub zapewnia, że bilety zakupione latem zachowują ważność. Ponadto cały czas prowadzona będzie przedsprzedaż, a wejściówkę będzie można nabyć w kasach stadionowych, które rozpoczną pracę dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem. To, że nie ma już Groclinu nie powinno martwić żółto-niebieskich. z zespołem z Grodziska osiągnęli fatalny bilans. W latach 2005-07 w czterech grach w ekstraklasie i w dwóch w Pucharze Ekstraklasy doznali pięciu przegranych i osiągnęli jeden remis przy stosunku bramkowym 4:12! Co innego mecze z Polonią. W minionym sezonie te kluby grały ze sobą w II lidze. Arka dwukrotnie ograła "Czarne Koszule" 2:0 i 2:1, choć w obu spotkaniach miała różnych trenerów Wojciecha Stawowego (jesienią) i Roberta Jończyka (wiosną). Teraz nad formą gdynian pracuje Czesław Michniewicz. Nie ma już tego komfortu, co na początku sezonu, kiedy zespół był wiceliderem. - Mówiłem, że kryzys przyjdzie. Każda drużyna musi się z tym zmierzyć. Tylko klasowe zespoły szybciej pokonują trudności, a u takich jak Arka trwa to dłużej - wyjaśnia trener. Na razie szkoleniowiec musiał pofatygować się na spotkanie ostrzegawcze z Piotrem Burlikowski. Można to odczytać jako swoista żółta kartka. Na przełamanie się Arka nie ma dobrego terminarza. W piątek gości lidera, a potem czekają ją dwa wyjazdy. Co prawda nie ma ultimatum punktowego, ale nietrudno sobie wyobrazić do czego mogłoby dojść, gdyby liczba kolejnych ligowych przegranych zwiększyła się do siedmiu. Czy oblicze żółto-niebieskich odmieni Zbigniew Zakrzewski? Napastnik zagra pierwszy raz od 3 października. Na jego kola zaś czekamy od 31 sierpnia! Ostatnio "Zaki" leczył kontuzje kręgosłupa. Na "świeżości" nie tylko piłkarze, ale generalnie sportowcy potrafią dokonywać cudów, ale też może najzwyczajniej brakować im obycia z piłką, by nie wspominać o brakach kondycyjnych. Miejmy nadzieje, że w przypadku tego napastnika spełni się ten pierwszy scenariusz. Generalnie potrzeba goli napastników, bo w przegranych meczach strzelali tylko... obrońcy (Anderson i Dariusz Żuraw). Marcin Wachowicz w ekstraklasie nie trafił od 15 sierpnia, a na gole w elicie Marcina Chmiesta i Grzegorza Nicińskiego czekamy odpowiednio od 4. i 10. listopada... 2006 roku! Ciekawe jak Michniewicz zestawi taktycznie drużynę. W tym sezonie Arka preferowała ustawienie 1-4-4-2. Z jednym wysuniętym napastnikiem zagrała tylko dwukrotnie i za każdym razem było rozczarowanie. Na inaugurację, mimo olbrzymiej przewagi, skończyło się remisem z Jagiellonią Białystok, a w ostatniej kolejce blamażem z Polonią Bytom. Okazuje się zatem, że ostrożnie nie znaczy lepiej niż odważnie. źródło: trojmiasto.pl