O GODLE I BARWACH
Żółto-niebiescy – określenie od niemal trzydziestu lat utożsamiane z drużyną futbolistów Arki Gdynia – dorównało popularnością nazwie klubu w momencie pierwszego awansu do ekstraklasy w 1974 roku. Jaka jest jego geneza która, co ciekawe, wcale nie była związana z futbolem, a działalnością sekcji lekkoatletycznej...

Otóż na początku lat pięćdziesiątych przedstawiciele „królowej sportu” współpracowali z pastorem kościoła szwedzkiego,panem Ekströmem z ulicy Jana z Kolna (gdzie do dziś mieści się szwedzki konsulat), organizując wspólne zawody lekkoatletyczne dla marynarzy szwedzkich załóg o puchar króla Szwecji. Za pomoc okazywaną w organizacji zawodów sekcja lekkoatletyczna Arki otrzymała szwedzkie kostiumy sportowe – oczywiście w barwach żółto-niebieskich.

Niemal dwadzieścia lat później delegac zgromadzeni na walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym przegłosowali powrót do tradycyjnej nazwy klubu, a jeden z najbardziej zasłużonych w pracy szkoleniowo organizacyjnej sekcji lekkoatletów – Edmund Śmierzchalski – zgłosił wniosek, aby Arka przybrała barwy, w których występuje do dziś. W żółtych koszulkach i niebieskich spodenkach arkowcy po raz pierwszy zaprezentowali się w trakcie tournee po Egipcie,w sierpniu ’72 w meczu z Unionem bądź Olimpic Aleksandria (brak informacji w którym meczu to nastapiło). Natomiast ligowa premiera w barwach tak drogich pokoleniom sympatyków żółto-niebieskich nastąpiła prawdopodobnie 20 sierpnia 1972 w meczu z „odwiecznym” rywalem – gdańską Lechią. Arka zaprezentowała się wówczas w niebieskich koszulkach z podłużnym, żółtym pasem po ich lewej stronie. Prawdopodobnie z Lechią - bo nie udało się ustalić strojów poprzedzających mecz derbowy z Widzewem i Odrą.

W jakich barwach natomiast „jedenastka” z Ejsmonda występowała wcześniej? Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale klubowymi barwami do maja ’72 był kolor niebieski i biały, zarówno w przypadku RKS „Arka” i MZKS Gdynia. Na przełomie lat 50 i 60 zespół występował w jasnoniebieskich koszulkach z charakterystycznym białym żaglem na piersi, opatrzonym stylizowanym napisem „Arka”. Był on zresztą częścią klubowego godła z tego okresu,na które składała się postać konika morskiego ze wspartym nań żaglem.Całość wkomponowana była w okrąg z niebieskim tłem i skrótem „RKS” Po fuzji z Dokerem i zmianie nazwy na MZKS Gdynia na niebieskich koszulkach pojawił się nowy emblemat w postaci umieszczonego na niebieskim tle orła białego,stylizowanego w formie kotwicy z herbem miasta Gdyni oraz część koła sterowego oddzielonego od orła napisem „Gdynia”. Całość od góry obrzeżona była napisem „Morski Związkowy Klub Sportowy”. Emblemat miał fotmę trapezu zakończonego u dołu półkolem. Począwszy od sezonu 65/66,przez trzy kolejne lata zespół występował w efektownych koszulkach w podłużne, biało-niebieskie pasy,przypominające stroje reprezentacji Argentyny z tą różnicą, że pasy na koszulkach gdynian były nieco węższe. W trakcie następnych sezonów na koszulkach dominował już kolor niebieski,urozmaicony jedynie białymi wykończeniami.

Wracając jeszcze do godła klubu, należy wspomnieć iż wraz z kolejnymi zmianami nazwy, począwszy od 1972 roku zmieniła się, rzecz jasna, treść napisów na klubowym emblemacie. I tak nazwa „Gdynia” została zastąpiona „Arką”, a nazwa miasta wkomponowana w pola koła sterowego (1972). Dwadzieścia lat później zniknęło słowo „Związkowy”,zastąpione przez „Gdyński”. Jedynie barwy Arki, które od 1972 roku tworzyły kolory: biały, niebieski i żółty, pozostały po dziś dzień niezmienne.


STADION PRZY EJSMONDA KOLEBKA ŻÓŁTO-NIEBIESKICH


11 listopada 2000 roku na stadionie Arki przy ulicy Ejsmonda rozegrano ostatni oficjalny mecz w 70-letniej historii klubu, w którym zmierzyli się juniorzy Arki i Lechii. Coś, co jeszcze wczoraj wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Żólto-niebiescy z Polanki Redłowskiej nigdy już nie zagrają na swoim stadionie. Bodaj najpiękniej położony stadion piłkarski w Polsce, usytuowany pośród morenowych wzgórz, z widokiem na morze w najbliższym czasie zostanie zamieniony na kompleks sportowy złożony m.in.12 kortów i hali tenisowej.

Dlaczego tak się stało? Co sprawiło, że Arka straciła swój obiekt, który z racji świetnego położenia (bezpośrednie sąsiedztwo z morza i centrum miasta) i dużej powierzchni (65075 m) mógł stanowić niebagatelny atut w trakcie negocjacji z potencjalnymi inwestorami. O tym, czy była to konieczność czy też utrata wielkiej szansy, mogącej odmienić na wiele lat losy klubu, trudno aktualnie stwierdzić. Zapewne oceni to historia, natomiast fakty przedstawiają się następująco.

W 1993 roku chylący się ku upadkowi,mocno zadłużony MGKS zrezygnował z wieczystej dzierżawy obiektu, przekazując go miastu. Następstwem tego było podpisanie 5-letniej umowy na dzierżawe stadionu pomiędzy Gminą Gdynia, a Spółką z o.o. HTM Arka (sukcesorem MGKS-u). Termin umowy upłynął w kwietniu 1999 roku i nic już nie stało na przeszkodzie, aby znaleźć nowego użytkownika obiektu. Urząd Miejski w Gdyni ogłosił przetarg na obiekty przy ulicy Ejsmonda (stadion pilkarski i boisko treningowe wraz z zapleczem). Termin skladania ofert upłynął 25 maja b.r., wtedy też komisja przetargowa dokonała otwarcia kopert.Okazało się że do przetargu stanęło dwóch oferentów: „Prokom Investments” i Klub Tenisowy Arka Gdynia spółka z o.o. (również związany z Prokomem). 15 czerwca ogłoszono zwycięzce przetargu,k tórym został Klub Tenisowy. Winien on zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego stworzyć „obiekt sportowy”, ogólnodostępny z zielenią rekreacyjną, nieuciążliwy dla przylegającego do stadionu osiedla mieszkaniowego. Umowa, którą później podpisano, obliguje nowego dzierżawce do rozpoczęcia prac w ciągu roku od daty podpisania umowy i ukończenia ich przed upływem 3 lat.

Tak właśnie kończy się historia stadionu, który przez blisko 70 lat kojarzony był głównie z piłką nożną, a niezapomnianych wrażeń i wielu wzruszeń dostarczyli jeszcze przed wojną protoplaści obecnej Arki (KS Gdynia i Kotwica), a przede wszystkim piłkarze w żółto-niebieskich strojach. Oficjalne otwarcie stadionu nastąpiło 10 lipca 1932 roku w związku ze zlotem „Sokołów” , a więc najstarszej organizacji narodowej,k tóra rozbudzała pierwsze odruchy wolnościowe. Już wtedy był on określany mianem stadionu reprezentacyjnego. Co warte podkreślenia, przez całe 70 lat bodaj najbardziej charakterystycznym jego elementem była „górka”, na której najwierniejsi kibice zasiadali już przed wojną, a po awansie Arki do I ligi w 1974 roku stała się słynna w całym kraju. Stadion przy Ejsmonda był świadkiem największych tryumfów żółto-niebieskich, których zwieńczeniem były dwa awanse do I ligi i w efekcie 7 sezonów spędzonych w ekstraklasie, drogi do zdobycia Pucharu Polski w 1979 roku i pamiętnych bojów z Beroe Stara Zagora w Pucharze Zdobywców Pucharów. Tutaj pierwsze piłkarskie nauki pobierali m.in.bracia Gadeccy, eksplodował talent Andrzeja Szarmacha, rozwinęla się kariera Janusza Kupcewicza. Dlatego każdy, kto chociaż raz odwiedził to miejsce, z pewnością nie pozostał obojętny. Wobec niepowtarzalnej atmosfery, jaką potrafili wytworzyć sympatycy żółto-niebieskich, natomiast swoisty, niepowtarzalny urok tego miejsca zachował głęboko w pamięci.


źródło: "Żółto-Niebiescy" Maciej Witczak