Kilka dni temu, dokładnie 26 kwietnia Witold Nowak, Prezes Arki Gdynia, skierował do Prezesa SKGA pismo, w którym nawiązuje do "skandalicznego zachowania gdyńskich kibiców na meczu w Elblągu" oraz  informuje, że "w przypadku ponownych negatywnych wydarzeń skutkujących karami finansowymi nałożonymi przez Wydział Dyscypliny PZPN, klub nie będzie zamawiał biletów dla kibiców na mecze wyjazdowe."
(formalnie bilety na wyjazdy kibiców zamawia Klub, jeśli tego nie zrobi nie pojedziemy na mecz)

Jak kuriozalne jest to pismo świadczy fakt, iż w Elblągu nie doszło do żadnego skandalicznego zachowania kibiców, a ukarani zostaliśmy za oprawę meczową, co w Polsce niestety jest powszechnym zjawiskiem, mającym na celu nabicie kasy dla pzpn. Kolejnym absurdem wspomnianego pisma jest fakt, iż obecnie klub sam udostępnia bilety na mecz do Bydgoszczy przypadkowym osobom. Każdy może kupić bilet na wyjazd w kasie klubowej...
Dlaczego w takim razie później Stowarzyszenie ma odpowiadać za zachowanie wszystkich kibiców, skoro po pierwsze nie dysponuje biletami, a po drugie oficjalnie nie organizuje tego wyjazdu? Dlaczego, jeśli dojdzie do jakichkolwiek negatywnych wydarzeń w Bydgoszczy, mają odpowiadać wszyscy kibice Arki? W jaki sposób Stowarzyszenie ma zagwarantować, iż nie dojdzie do jakiś prowokacji, czy też "wydarzeń skutkujących karami nakładanymi przez pzpn" (wiemy przecież, że absurdalne kary można dostać dosłownie za wszystko), skoro SKGA nie ma żadnego wpływu na to kto w klubie kupuje bilety na wyjazd, kto i w jaki sposób dojedzie na mecz, itp, itd?

Po co te groźby skierowane pod adresem kibiców(?), stowarzyszenia(?), że nie będzie więcej wyjazdów? Kogo właściwie straszy Pan Prezes, skoro sam rozprowadza wejściówki? Może z góry wie, że Bydgoszczy otrzymamy jakąś karę i już szuka winnych? Czyż nie jest to absurd w czystej postaci?
Od lat organizacją wyjazdów i dystrybucją biletów na mecze wyjazdowe zajmowało się stowarzyszenie i od lat nie było z tym żadnych problemów. Teraz klub sam rozprowadza wejściówki, nie biorąc kompletnie żadnej odpowiedzialności za swoich kibiców, nie informując ich o możliwych zagrożeniach podczas podróży, mało tego - próbując zrzucać odpowiedzialność za ewentualne negatywne wydarzenia podczas wyjazdu na oficjalne stowarzyszenie kibiców...

Powstaje zatem pytanie:
Jak w takiej atmosferze można dojść do jakiegokolwiek porozumienia pomiędzy kibicami a klubem?