Flota Świnoujście - Arka Gdynia 3:0 (Stasiak 20', Nwaogu 62', Olszar 69')

Flota: Grzegorz Kasprzik - Patryk Fryc, Ivan Udarević, Michał Stasiak, Radosław Jasiński - Bartłomiej Niedziela (75' Mateusz Szałek), Krzysztof Bodziony, Marek Niewiada, Piotr Kieruzel, Ensar Arifović (67' Sebastian Olszar) - Charles Nwaogu (87' Bartosz Śpiączka)

Arka: Jakub Miszczuk - Damian Krajanowski, Tomasz Jarzębowski, Bartosz Brodziński (64' Janusz Surdykowski), Piotr Tomasik - Rafał Grzelak (73' Paweł Brzuzy), Radosław Pruchnik, Michał Rzuchowski (46' Mateusz Szwoch), Marcin Radzewicz - Piotr Kuklis - Marcus da Silva

Widzów: 1000

Żółte kartki: Arifović, Jasiński (Flota) - Pruchnik, Jarzębowski, Krajanowski (Arka)

Trener Floty Świnoujście Tomasz Kafarski zastosował popularny zabieg, wystawiając od początku wszystkich zawodników, grających w przeszłości w Arce, czyli Bartłomieja Niedzielę, Ensara Arifovicia i Charlesa Nwaogu. Jedna zmiana nastąpiła także w obronie, gdzie w miejsce Sebastiana Zalepy wyszedł od pierwszej minuty twardo grający Ivan Udarević.

Po sennym początku, jako pierwsza zaatakowała Arka. Strzał sprzed pola karnego oddał Radzewicz, ale Kasprzik zdołał odbić to uderzenie. Flota odpowiedziała niecelnym strzałem z dystansu Kieruzela. W 7 minucie Arka wywalczyła pierwszy rzut rożny, jednak obrońcy gospodarzy wybili dośrodkowanie Radzewicza. Pięć minut później Flota rozegrała stały fragment gry z... autu, co sygnalizowaliśmy jako ich mocną stronę w przedmeczowej zapowiedzi. Fryc wrzucił piłkę na głowę Kieruzela, ale ten uderzył nad bramką. Kolejny raz groźnie pod bramką Arki było w 17 minucie, gdy po dośrodkowaniu Fryca do strzału głową doszedł Niewiada, ale świetną interwencją popisał się Miszczuk. Niestety w kolejnej sytuacji nasz bramkarz nie miał już tyle szczęścia. Ponownie piłkę wrzucił Fryc, obrońcy zgubili krycie, a doświadczony Stasiak nie dał strzałem głową szans Miszczukowi. Arka ruszyła po stracie bramki do ataku, z dystansu próbowali uderzać Kuklis i Tomasik, ale Kasprzik nie miał problemów z tymi strzałami. Groźniej atakowała w pierwszej połowie Flota. W 34 minucie Bodziony podał do znajdującego się w polu karnym Nwaogu, ale uderzenie "Charliego" poszybowało minimalnie obok bramki. Po chwili mogło być groźnie pod bramką Floty. Na 18. metrze sfaulowany został Kuklis, ale Pruchnik po raz kolejny w tej rundzie uderzył z rzutu wolnego w mur. W końcówce pierwszej połowy sędzia pokazał żółte kartki Pruchnikowi i Jarzębowskiemu, dzięki czemu obu zawodników zabraknie w środowym meczu z Polonią Bytom.

Arka od początku drugiej połowy żwawiej zaatakowała i w 53 minucie mogła doprowadzić do wyrównania. Radzewicz zagrał piłkę do wbiegającego za plecy obrońców Grzelaka, ale jego techniczne uderzenie przeleciało nad bramką. Po przerwie spowodowanej urazem Jasińskiego swoją drugą szansę miał Nwaogu, lecz ponownie minimalnie przestrzelił w jeszcze lepszej sytuacji niż przed przerwą. W przypadku Nigeryjczyka sprawdziło się jednak powiedzenie "do trzech razy sztuka". Nwaogu otrzymał przed bramką Arki podanie od Udarevicia i na raty pokonał Miszczuka. Flota - Arka 2:0. W 69 minucie kolejny były piłkarz Arki dał nam się we znaki. Nwaogu i Niedziela ruszyli z kontrą, ten drugi wyłożył piłkę Olszarowi, a wprowadzony chwilę wcześniej zawodnik dopełnił formalności, wyprowadzając swój zespół na trzybramkowe prowadzenie. Swój występ w 75 minucie podsumował Kuklis, posyłając piłkę w stuprocentowej sytuacji nad bramką. Arkowcy do końca meczu próbowali ambitnie zdobyć honorową bramkę, co im się ostatecznie nie udało.

Spełnił się najgorszy scenariusz. Flota przełamała się na Arce, wygrała po raz pierwszy w rundzie, a spory w tym udział miał pożegnany jesienią przez nasz klub Charles Nwaogu. Swoje dorzucił także Bartłomiej Niedziela, asystując przy bramce Sebastiana Olszara. Dla Arki to trzeci z rzędu mecz bez zdobytej bramki. Nasz zespół na dobre zadomowił się w dolnej połowie tabeli i wydaje się, że trenerzy będą mieć ogromny ból głowy. Na pozostanie w Arce z piłkarzy, którym kończą się w czerwcu kontrakty zasługuje maksymalnie dwóch lub trzech.

Po meczu piłkarze Arki podeszli do naszych kibiców, zawołani z sektora gości. Przeprosili za wynik, przyznając po męsku, że zagrali chujowo, ale starali się do końca o honorową bramkę. Większość zawodników rzuciła w nasz sektor koszulki, dziękując za doping do końca, ale to na pewno marne pocieszenie.

mazzano