Arka II Gdynia - Gryf Wejherowo 0:2 (Wicki 2', Kowalski 22')

Arka II: Jakub Miszczuk - Robert Sulewski, Michał Marcjanik, Tomasz Wojcinowicz, Przemyslaw Stolc - Michał Gałecki, Damian Mosiejko - Paweł Brzuzy, Maciej Koziara (79' Patryk Regulski), Aleksander Jagiełło (46' Antonio Calderon) - Paweł Abbott (46' Mateusz Węsierski)

Gryf: Wiesław Fierra - Maksymilian Kenner (68' Michał Więcek), Michał Skwiercz, Sebastian Kowalski, Michał Fierka - Jacek Wicon, Piotr Kołc - Maciej Szymański, Krzysztof Rzepa, Grzegorz Gicewicz - Krzysztof Wicki

Od początku zaznaczyła się spora przewaga Gryfa, który potrzebował dwóch minut by przystemplować ją bramką. Do strzału głową doszedł Wicki, trafił w Miszczuka i dopiero za drugą próbą znalazł drogę do siatki. Anemicznie grająca Arka nie miała w pierwszych dwóch kwadransach nic do powiedzenia i w 22 minucie wynik podwyższył Kowalski po kolejnym stałym fragmencie gry. Trener Wilczyński miał pecha, bo dostał dziś do dyspozycji Abbotta, Jagiełłę i Miszczuka, którzy jak się okazuje mają problemy z dopasowaniem się nawet do realiów trzecioligowych. Nieporadnością raził zwłaszcza koszmarnie powolny Abbott. Były łowca goli w ligach angielskich nie przypomina w niczym napastnika z dawnych lat. W 33 minucie miał jednak swoją szansę po ładnej akcji Koziary z Gałeckim. "Ubot" uderzał z 10 metrów, ale zamiast spytać bramkarza, w który róg chce dostać piłkę, trafił w poprzeczkę.  Jeszcze przed przerwą straty mogli zniwelować Stolc i Brzuzy. Kapitan rezerw Arki uderzał po indywidualnej akcji Koziary metr nad bramką. W 45 minucie po kapitalnym podaniu najlepszego w Arce Gałeckiego w świetnej okazji spudłował także Brzuzy.

Po zmianie stron pokazał się wprowadzony w przerwie Węsierski. 16-latek strzelił głową zbyt lekko po dobrym dograniu Sulewskiego. W 50 minucie próbował nogą, jednak nieczysto trafił w piłkę. Jego gra mogła się jednak podobać: był aktywny, atakował każdą piłkę i nie bał się wchodzić w pojedynki fizyczne z obrońcami Gryfa. Ciekawy zawodnik i warto mu się przyglądać. Po zmianach w składzie gra Arki zyskała na jakości, a mecz się wyrównał. W 55 minucie znów z prawej flanki zaatakował Brzuzy. Miał dziś jednak popsuty celownik i huknął prosto w Ferrę. Gryfici opanowali sytuację i spokojnie kontrowali mecz. Do 75 minuty. Wtedy po dośrodkowaniu z lewego skrzydła 5 metrów przed Ferra znalazł się Węsierski i podobnie jak jego starszy kolega przed przerwą obił poprzeczkę. Sytuacja była z gatunku stuprocentowych. Szkoda. Gryf to ostrzeżenie potraktował poważnie i nie pozwolił już rezerwom Arki na więcej. Trzy punkty zasłużenie jadą do Wejherowa.